Miało to swoje konsekwencje dla jego matki, która tym samym przegrała zakład; Marit Egner musiała przefarbować się na żółto, a efektami metamorfozy pochwaliła się w mediach społecznościowych; Halvor Egner Granerud w 13 tegorocznych konkursach zgromadził 948 punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Odpowiedzi Polizać buta najgorszej nauczycielce w szkole xd ammarena odpowiedział(a) o 19:56 Niech też zrobi sobie tatuaż, albo przefarbuje włosy np. na czerwono, albo niech zgasi sobie papierosa na ręce. Nikkkki odpowiedział(a) o 20:00 Niech sobie wstrzyknie botoks do twarzy, a co! Zakład pełno paro iść do apteki z umazaną ręką w czekoladzie i zapytać się farmaceutki czy zna jakieś dobre tabletki na sraczkę bo właśnie dostała ( pokazać rękę) jak doradzi to zapytać : a ile kosztuje? to ja wrócę jak uzbieram do widzenia. xD Niech sb zrobi pasemka ( jaki chcesz kolor ) ;D blocked odpowiedział(a) o 20:06 też tatuaż :Da jaki sobie konkretnie zrobisz ten tatuaż jak przegrasz jeśli mogę spytać? :D aborcja odpowiedział(a) o 20:07 Każ jej zrobić sobie operację plastyczną na wizji u doktora Szczyta. blocked odpowiedział(a) o 15:43 musi wypić 0,7 na strzała xd Uważasz, że ktoś się myli? lub
Kara za przegrany zakład. 15. Piękny koński ogon? Fryzjerska masakra! 16. Modny kok? 17. Chłopak ma obsesję na punkcie algebry. 18. Fryzura "Alpejska łąka". Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego... Kiedy obudziłem się wczesnym rankiem, nie miałem ochoty dosłownie na nic. Leżałem po prostu na łóżku i gapiłem się w sufit nade mną. Zastanawiałem się, co myśleć o wczorajszym dniu. I o tej rozmowie z Lilką. Miała rację, ostatnimi czasy zachowywałem się trochę... Jak dawny ja. Czyli w odczuciu Evans idiota i osioł w jednej osobie. Może w sumie miała rację? A zresztą, mniejsza z tym! Ważniejsze jest to co stało się potem. A może raczej powinienem powiedzieć co się nie stało. Było tak blisko. Tak blisko do pocałunku. A jednak do niego nie doszło. Coś ją spłoszyło. Nie wiem tylko co. Może zdała sobie sprawę z tego, że chce ze mną być? Nie rób sobie nadziei Potter. Niby dlaczego? Bo na pewno nie o to chodziło. Więc o co? A co mnie pytasz? Co ja jakaś wyrocznia jestem? Byłbyś wtedy bardziej użyteczny niż w tej chwili. Ej... Nie oburzaj się tak i bądź już cicho. W głębi duszy podejrzewałem jednak, że ten dziwny głos w mojej głowie ma rację i faktycznie, nie o to chodziło. Problem tkwił w czyś innym. Tylko w czym? Westchnąłem zrezygnowany i przejechałem rękami po twarzy. Co było nie tak? Nagle do moich uszu dobiegły dźwięki rozmowy. Zmarszczyłem brwi i odsunąłem kotary łóżka. Spojrzałem na Łapę i Lunatyka, którzy zawzięcie o czymś dyskutowali. Kiedy mnie dostrzegli przerwali na chwilę i uśmiechnęli się szeroko. - Widzę, że nasz śpiąca królewna wstała - zażartował Black. - No bez przesady, aż tak późno nie jest - odparłem ziewając szeroko, na co obaj tylko przewrócili oczami. - O czym gadacie? - zapytałem zaciekawiony. Łapa i Luniek wymienili znaczące spojrzenia, co wzmogło moją czujność. Co ci dwaj kombinowali? - O niczym ważnym - odpowiedział pospiesznie Syriusz, a ja spojrzałem na niego wymownie. - Jesteś przecież dla mnie jak brat. Nie oszukałbym cię. - Właśnie dlatego, że jesteś dla mnie jak brat, znam cię na wylot. I doskonale wiem kiedy kłamiesz. A robisz to właśnie w tej chwili. Więc mów o co chodzi. Chłopaki ponownie wymienili między sobą spojrzenia, a Lunio kiwnął głową. Syriusz westchnął widząc ten gest, po czym powiedział patrząc na mnie niepewnie, ale z doskonale widoczną huncwocką iskrą w oku: - Obmyślamy sposób na upokorzenie Rudej. - CO!? - wrzasnąłem zaskoczony wyskakując z łóżka. - Dlaczego!? - Uspokój się - powiedział Łapa podchodząc do mnie i popychając mnie z powrotem na łóżko. - Właśnie dlatego nie chcieliśmy ci nic powiedzieć. Uspokój się i pozwól mi wyjaśnić. I nie masz prawa się odzywać - ubiegł mój wybuch Syriusz. Spojrzałem na przyjaciela spode łba, ale w końcu zgodziłem się siedzieć cicho. - Więc? O co chodzi? Dlaczego chcecie upokorzyć Lilkę? - To kara za przegrany zakład - odparł Black z szatańskim uśmiechem na ustach. - Jaki zakład? - zapytałem zaciekawiony. - Założyłem się z nią, że cię pocałuje - odparł Łapa ze śmiechem, a ja zamarłem zszokowany. - Cccc... Co? - zdołałem w końcu wyjąkać. Łapa i Lunio widząc moją minę, parsknęli głośnym śmiechem. Patrzyłem najpierw na jednego a potem na drugiego jak na jakiś przygłupów, a kiedy w końcu się uspokoili, spojrzałem na Syriusza z wyczekiwaniem. - Jak? - zapytałem tylko, ale przyjaciel natychmiast mnie zrozumiał i zabrał się do objaśniania. - No wiesz... - zaczął Black z chytrym uśmieszkiem - Ruda była wczoraj jakaś nie w humorze, więc do niej zagadałem i w końcu zaczęła mi na ciebie narzekać, ale tak narzekała, że doszedłem do wniosku, że jej na tobie zależy. Ona oczywiście zaprzeczyła, więc się z nią założyłem, że ma cię pocałować. Ale, jak już sam dobrze wiesz, nie zrobiła tego. A to dowodzi tylko słuszności mojej teorii, że jej na tobie zależy, bo gdyby tak nie było to by cię pocałowała. Ale Ruda tego nie zrobiła. Dlaczego? Bo nie chciała cię zranić. I o to, proszę bardzo, mamy dowód moich jakże genialnych spostrzeżeń. Ja i Lunio wpatrywaliśmy się zdumieni w Łapę, który patrzył na nas z nieurywanym samozadowoleniem. Kiedy milczeliśmy już od dobrej minuty, spojrzał na nas marszcząc brwi z niezrozumieniem. - Co jest? Języki wam wyrwano, czy jak, że tak milczycie jak para umarlaków? - To... To co zrobiłeś było takie... Takie... Sprytne - powiedziałem w końcu, nie mogąc znaleźć lepszego słowa, na określenie podstępu Łapy. - A co ty myślałeś Rogaś? Ja przecież jestem wcieleniem sprytu - stwierdził chełpliwie Black, na co razem z Luniem głośno się roześmialiśmy. Kiedy w końcu w pokoju na powrót zapadła cisza, zapytałem: - Czyli skoro wygrałeś zakład, to możesz upokorzyć Lilkę przed całą szkołą? - Mhm... - A gdyby ona wygrała? - Mogłaby upokorzyć mnie - odparł mój czarnowłosy przyjaciel z iskrą w oku. Rozważałem przez chwilę słowa przyjaciela, po czym nagle do głowy wpadł mi do głowy pewien pomysł. Zerwałem się z łóżka, zabrałem ciuchy i pobiegłem najszybciej jak mogłem do łazienki. Z prędkością światła załatwiłem poranną toaletę i przebrałem się rozmyślając przy tym, o wszystkim, czego się dowiedziałem. A więc to dlatego wczoraj tak nagle do mnie zagadała, mimo, że wydawała się być na mnie wściekła. To miało sens. I dlatego mnie nie pocałowała. Bo gdyby to zrobiła, a dzisiaj bym się o tym dowiedział, byłbym na nią wściekły. Czułbym się zdradzony i oszukany. Chciała, żebym tego uniknął. Uśmiechnąłem się pod nosem. Może jej jednak faktycznie na mnie zależało? Może jednak coś do mnie czuła? Ale jeśli tak, to dlaczego nie chciała się ze mną umówić. Westchnąłem. Dziewczyny to jednak strasznie skomplikowane stworzenia. Mimo, że spędzam z nimi tyle czasu, wciąż są dla mnie zagadką. Szybko doszedłem jednak do wniosku, że mam na głowie większe zmartwienia. Chociażby to, co zrobić, by Lilka nie została upokorzona przez Łapę. Przecież ona by wygrała. Pocałowałaby mnie, a ja naprawdę nie miałbym nic przeciwko. Ale nie zrobiła tego, ze względu na mnie. Więc teraz ja musiałem jej pomóc i sprawić, by uniknęła okropnego losu, jaki zapewne szykował jej już Mistrz Kawałów, Pan Syriusz Black. Miałem już pewien pomysł, jak odwrócić role tej dwójki, ale obawiałem się, że Lils nie będzie chciała ze mną współpracować. Musiałem jednak spróbować. Szybko wyszedłem z łazienki i ruszyłem w kierunku kierunku wyjścia informując przy tym chłopaków, że mam coś do załatwienia. Linio i Łapa popatrzyli na mnie mrużąc oczy, ale nic nie powiedzieli, a ja już po chwili byłem na korytarzu. Rzuciłem zaklęcie na schody prowadzące do damskiego dormitorium i wbiegłem na górę. Zapukałem do odpowiednich drzwi i czekałem, aż ktoś mi otworzy. Z wnętrza pokoju dobiegły mnie odgłosy niezadowolenia, jęki protestu i pomrukiwania, po czym drzwi zostały otworzone i przede mną stanęła zaspana Dorcas, mająca na sobie tylko koszulę nocną. - Ooo... Hej Rogaś - przywitała się, próbując ukryć ziewnięcie. - Jest Lily? - zapytałem natychmiast. - Mhm... - potwierdziła dziewczyna - Siedzi w łazience. A co? - Jak wyjdzie, powiedz jej, że będę na nią czekał na błoniach. Mam do niej bardzo ważną sprawę, która nie może czekać. Przekażesz jej? - Spoko - odparła Czarna ponownie ziewając - Jakby nie chciała iść, to zaciągnę ją tam siłą. - Dzięki - odparłem ze śmiechem Dziewczyna skinęła mi głową, po czym zamknęła drzwi, a ja ruszyłem do PW a potem ku wyjściu z zamku. Zacząłem przechadzać się po błoniach, a kiedy w końcu mi się to znudziło usiadłem nad brzegiem jeziora i zacząłem puszczać kaczki. - James? - dobiegł mnie z tyłu znajomy, odrobinę spięty głos. Natychmiast się odwróciłem, a widząc śliczną twarz o otoczoną rudymi włosami, natychmiast zerwałem się na nogi i podszedłem do dziewczyny. - Coś się stało? - zapytała patrząc na mnie uważnie - Dorcas mówiła, że miałeś do mnie jakąś ważną sprawę. - Nie musiała cię tu zaciągać siłą? - zapytałem z psotnym uśmiechem na ustach, na co rudowłosa przewróciła oczami i nieco się rozluźniła. - Chciała to zrobić, żeby mieć pewność, że na pewno przyjdę - odparła z uśmiechem. Słysząc słowa przyjaciółki zaśmiałem się, a kiedy zamilkłem, zapytała: - Więc co to za ważna, nie cierpiąca zwłoki sprawa? Zamarłem. Zupełnie zapomniałem z jakiego powodu chciałem, by Lily się ze mną spotkała. Tak było mi z nią dobrze, że wyleciało mi to z głowy. Ale musiałem jej to powiedzieć. I mimo, że nie byłem na nią zły, byłem pewny, że dziewczyna się zestresuje. I jak się okazało miałem rację. - Lily... - zacząłem ostrożnie, z poważnym wyrazem twarzy - Ja... Wiem o zakładzie. Uśmiech, który jeszcze chwilę wcześniej gościł na twarzy Rudej, natychmiast zniknął. Przez chwilę otwierała i zamykała usta, jak ryba wyjęta z wody, próbując coś powiedzieć. W końcu zapytała: - Skąd wiesz? - Syriusz obmyślał dzisiaj rano jak cię upokorzyć. Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się we mnie w zdumieniu, a potem spuściła głowę i schowała twarz w dłoniach, po czym zaczęła mówić: - Ja... Ja strasznie, strasznie cię przepraszam. Wiem, że ten zakład, to... No ten... Ja... Ja wiem, że nie powinnam, ale... No ale Syriusz mnie sprowokował... No i jakoś... Jakoś tak... - Spokojnie Lily - powiedziałem podchodząc do niej i odejmując jej ręce z twarzy - Nie gniewam się na ciebie. - Nie? - zapytała zdumiona podnosząc głowę. - Nie - odparłem lekko się uśmiechając - Byłbym na ciebie zły, gdybyś mnie pocałowała, a ja bym się teraz dowiedział, że to był zakład. Oj, nie darowałbym ci tego Evans. Ale nie zrobiłaś tego, więc nie ma problemu. Lily wpatrywała się we mnie przez chwilę w zdumieniu, a potem odetchnęła z ulgą. - Dziękuję. - Nie ma sprawy - odparłem z uśmiechem - Ale nie po to chciałem się z tobą spotkać. - W takim razie po co? - zapytała Ruda odsuwając się ode mnie na krok i patrząc mi głęboko w oczy, przez co po plecach przeszedł mi przyjemny dreszcz. - Chodzi o to, że nie mogę pozwolić, żeby Syriusz cię ośmieszył. - Przegrałam zakład, a taki był warunek - odparła Lily z ponurą miną. - No tak. Ale czy ty aby na pewno przegrałaś ten zakład? - zapytałem z iskrą w oku. - Co masz na myśli? - zapytała, patrząc na mnie ze szczerym zainteresowaniem. - Syriusz nie podał terminu do którego ma trwać zakład, prawda? - chciałem się upewnić co do tego, zanim wprowadzę w życie swój pomysł. - Nom. Ale co z tego? - To, że jesteśmy teraz sami i Dorcas może to potwierdzić. Żadne z naszych przyjaciół nas teraz nie widzi. Więc kiedy wrócimy, możemy im wmówić, że mnie pocałowałaś - odpowiedziałem z przebiegłym uśmiechem. Lily wpatrywała się we mnie przez chwilę w zdumieniu, ale szybko się otrząsnęła i spojrzała na mnie mrużąc przy tym oczy i krzyżując ręce na piersiach. - Plan piękny - stwierdziła - Ale musi być jakieś ale... Spojrzałem na dziewczynę z huncwockim uśmieszkiem. Jak ona dobrze mnie znała. - Ale umówisz się ze mną na randkę. Evans prychnęła i spojrzała na mnie tymi swoimi niesamowitymi, zielonymi oczami, po czym odpowiedziała: - Nie ma mowy, żebym się z tobą umówiła. Już wolę cię pocałować. - Czyżby? - spytałem z cwaniackim uśmieszkiem na ustach, zbliżając się o krok do dziewczyny. - No jasne - odpowiedziała, patrząc mi wyzywająco w oczy. - Mhm... Bo już ci uwierzę - powiedziałem nachylając się nieco nad dziewczyną. W tej chwili, ona uniosła się lekko na palcach i nasze usta złączyły się na sekundę w lekkim pocałunku, a ja czując usta Lily na swoich wargach, zamarłem. Kiedy Ruda się odsunęła popatrzyłem na nią zdziwiony, a ona miała taki wyraz twarzy jakby była nie mniej zaskoczona ode mnie. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie na wzajem, a ja na parę sekund utonąłem w spojrzeniu zielonych oczu. Dziewczyna jednak po chwili spuściła wzrok i utkwiła go w swoich butach. - Ja... Ja chyba powinnam już iść - mruknęła z rumieńcami na twarzy, po czym odwróciła się na pięcie z zamiarem powrotu do zamku. Otrząsnąłem się na chwilę z zaskoczenia i złapałem Lily za rękę i wyszeptałem: - Pamiętaj, by powiedzieć Syriuszowi o tym, że wygrałaś zakład. Nie może cię upokorzyć. Evans skinęła lekko głową, a ja ją puściłem. Przez chwilę stała jeszcze w miejscu, ale potem ruszyła ku zamkowi. W połowie drogi zatrzymała się jeszcze i odwróciła by posłać mi lekki uśmiech, który odwzajemniłem. Patrzyłem jak rude włosy lekko falują na wietrze i odbijają promienie słoneczne, a kiedy zniknęły mi z pola widzenia, odetchnąłem głęboko i schowałem twarz w dłoniach. Jak to w ogóle możliwe. Przecież... Przecież... Tak nie powinno być. A jednak wszystko wyjaśniało. Ten znajomy dotyk warg, delikatnych jak płatki róży. Słodki, delikatny pocałunek. Tak dobrze mi znany. Jak mogłem się wcześniej nie domyślić? Jak wcześniej mogłem na to nie wpaść? Ale teraz już wiedziałem. Lily... Dziewczyna w czerwonej sukience... To była jedna i ta sama osoba. A przynajmniej tak mi się wydawało. Nie miałem jednak pewności. Musiałem się upewnić. Musiałem mieć całkowitą pewność. Ale jeśli miałem rację, to wszystko ulegnie zmianie... Wolnym krokiem ruszyłem w kierunku zamku. Wciąż nie mogłem uwierzyć w to, co dopiero się wydarzyło. Lily mnie pocałowała! I najprawdopodobniej to ona była tajemniczą dziewczyną z balu. Byłem tak zaskoczony, a przy tym również tak szczęśliwy, jak jeszcze nigdy przedtem. Wszedłem do Wielkiej Sali i nie wiele myśląc ruszyłem ku swojemu miejscu. Usiadłem i przez chwilę wpatrywałem się z głupkowatym uśmiechem w swój talerz. - Wszystko w porządku James? - usłyszałem z naprzeciwka znajomy głos. Podniosłem głowę i spojrzałem w twarz Syriusza. - Doskonale - odparłem, wciąż z niepokojacym uśmiechem na ustach, co oczywiście nie umknęło uwadze mojego przyjaciela. - Czemu się tak szczerzysz? - Pocałowała mnie - odpowiedziałem patrząc radośnie na Łapę. - Co!? - wykrzyknął zdumiony chłopak pochylając się w moim kierunku i szeroko otwierając oczy. - Przegrałeś zakład stary - powiedziałem po czym zacząłem się szaleńczo śmiać. Syriusz popatrzył na mnie jak na wariata, a potem mruknął coś niezadowolony pod nosem. Kiedy się uspokoiłem zabrałem się do spożywania śniadania, a kiedy dostrzegłem Lily wchodzącą wraz z przyjaciółkami do sali, nie byłem w stanie powstrzymać uśmiechu. Pomyślałem, że może jednak wszystko się jeszcze między nami ułoży... Koniec psot... ------------------------------------------------------- Wiem, że rozdział krótki, przepraszam. Ale jest tutaj wszystko, co chciałam w nim zawrzeć, więc nie ma co go ani wydłużać, ani skracać. Jest całkiem szybko od od poprzedniej notki minął tydzień. W najbliższym czasie postaram się pisać częściej, ale nic nie obiecują, bo mam masę spraw na głowie. Ostatnie sprawdziany, poprawki i jeszcze do tego dwie prezentacje. No po prostu umieram. A w dodatku jeszcze mam w weekend urodziny siostry ciotecznej, przez co nie mam dwóch dni na naukę, a tylko jeden. Serio, umieram. Postaram się jednak napisać coś, może w weekend, bo wieczorem się przecież uczyć nie będę. No, ale chciałam obejrzeć finały dwóch... Nie, chwila... Trzech seriali, więc nie wiem, czy mi się uda. W każdym razie liczę, że rozdział wam się spodobał :) A co powiecie o nowym wyglądzie bloga? Mnie osobiście bardzo się spodobał, a jakie jest wasze zdanie? Wolicie ten, czy może któryś z poprzednich? Bardzo was proszę o komentarze, bo to naprawdę motywuje do dalszego pisania. Pozdrawiam :D Korzystając z Kodeksu pracy, dowiadujemy się, że pracodawca może nałożyć na prawnika trzy rodzaje kary, a wśród nich: upomnienie, naganę, karę pieniężną. Pierwsze dwie formy, czyli kara upomnienia oraz nagany zostają udzielone pracownikom, którzy: złamali zasady wyznaczonej organizacji oraz porządku w procesie pracy,
zapytał(a) o 08:18 Jaka kara dla dziewczyny za przegranie zakładu? Założyłem się z koleżanką o pewną sprawę. Ten kto przegra musi coś robić dla drugiej osoby przez miesiąc. Ja mam ją odwozić z każdej imprezy i stawiać flaszkę jak idzie. Ja jeszcze nie wiem co ona ma robić dla mnie. Może być lekko zboczone ale bez seksu, lodzika i obciągania. EDIT: mogę wybrać tyle ile chcę mamy to na zasadzie ja 2 ona 2, ja 3 ona 3 powinienem wygrać. Dodam jeszcze że jest ładna:) Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2013-03-27 09:08:33 Odpowiedzi Jaciejaciejacie! *____*Przywiąż ją do krzesła, zasłoń jej oczy, zaklej usta taśmą. Wiesz, taka gra wstępna. Oj tam, nie pjerdol, szeksz jeszt wajny. MERRYm44 odpowiedział(a) o 08:25 sama nie wiem może karz jej dawać ci codziennie zł. ale to troche kiepskie możesz też kazać jej odrabiać za ciebie lekcje ale bez przesady więc zawsze z czegoś z czego jesteś słaby(ale wybiesz tylko jeden przedmiot) albo całą prace domową ale tylko w poniedziałki czy coś takiego ty wtedy masz fajrant a ona ma prace do wykonania a jeśli nie chodzićie do szkoły to żeby ci coś robiła w pracy nie mam więcej pomysłów mam nadzieję że pomogłam niech Cie umówi z jakąś swoją koleżanką ;) A jeśli chodzi o to przez miesiąc to niech stawia Ci obiad na minimum 20 zł ( na przykład, mozecie sie dogadac na drozszy ;p ) MERRYm44 odpowiedział(a) o 10:11 wogule ile ty masz lat a ile ona blocked odpowiedział(a) o 14:47 kamil 90 odpowiedział(a) o 10:00 ŁAskotaj ją albo zwiaż i dotykal a ona ma zgadnac gdzie ja dotykadz albo. Niech zrobi ci masaż lub owin ja folia sporzywcza i ma sie wysostac jak nie to je cos slodkiego z twojego ciała Uważasz, że ktoś się myli? lub
Czas na rewanżowe mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów. Z tej okazji bukmacher Superbet przygotował bardzo atrakcyjną promocję dla nowych graczy, w której możemy otrzymasz bonus 300 PLN za zakład na LM. We wtorek FC Porto zagra u siebie z Interem. Pierwszy mecz padł łupem włoskiego klubu. W drugim spotkaniu Manchester […]
zapytał(a) o 17:08 Jaka kara za przegrany zakład ? Potrzebuję jakiegoś pomysłu na karę dla kolegi za przegrany zakład. Tylko że musi być ona wykonana na swiezym powietrzu i też zeby nie była jakas poniżająca , taka do wykonania :D Odpowiedzi sketer odpowiedział(a) o 17:19 Naprzykład : Zależy gdzie mieszkasz? jak na wsi to zeby zdjał buty oraz skarpety i biegł\przeszedł boso po asfalciealbo po chodniku jak macie. A jak w mieście badrdziej komprimitująca żeby wybrudził czymśtwarz i przeszedł po miejsu pełnym obcych ludzi przez conajmiej pół nadzieję że pomoglem Nie poniżająca ? Hymm to chyba nie wykonalne ;D U mojego kumpla na imprezie przebraliśmy go w damskie ciuchy i kazaliśmy wyjść pod latarnie . I tak go nikt nie widzał oprócz nas . Liwia97 odpowiedział(a) o 17:18 Każ mu chodzi po ulicy i pytać się, czy chcą kupić 2 zł xD blocked odpowiedział(a) o 14:40 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Kara, jaką dla niego wymyśliłaś była aż nazbyt okrutna. Kazałaś mu wmówić Iwaizumiemu, że chłopak rezygnuje z gry w siatkówkę. Na początku nie zapowiadało się to tragicznie, czarnowłosy uznał to za żart, jednak gdy szatyn nie pojawił się na treningu, Hajime rzucił wszystko i pobiegł do domu Tooru, by spuścić mu niezły

Cygańskie Kubaro oznacza zapalenie wielu niedopałków papierosów na raz. Definicja – co to znaczy cygańskie Kubaro Cygańskie Kubaro jest sformułowaniem powstałym przez przesunięcie między wyrazami kubańskie cygaro dwóch pierwszych sylab. Nowopowstałe określenie oznacza więc ubogą wersję luksusowego produktu z Kuby. Cygańskie Kubaro to kilka zebranych niedopałków papierosów, które zapala się jednocześnie. Najczęściej jest to kara za przegrany zakład lub forma wyzwania. Przykłady użycia określenia cygańskie Kubaro – A co jeśli to ty przegrasz? – Wtedy wypalę Cygańskie Kubaro. – Strasznie mi niedobrze i boli mi głowa. – To po co paliłeś Cygańskie Kubaro?

Pełnomocnik nie ponosi odpowiedzialności za wynik procesu — jako zleceniobiorca odpowiada wyłącznie za należytą staranność ( art. 734 kc) — skoro zatem nawet w przypadku braku błędów wynik sprawy nie byłby inny, nie może ponosić tego konsekwencji błędów w biznesie (por. „Adwokat odpowiada za przegrany proces klienta tylko Odpowiedzi przez 2 tygodnie niech nie ogląda telewizji lolek980 odpowiedział(a) o 16:52 Przez tydzień myję toaletę. ( To dla chlopaka najgorsze :D) Hmm... to będzie tak: każ mu spać na podłodze. niech znajdzie patyk z jednym końcem :D:D:D blocked odpowiedział(a) o 21:19 JAK PRZEGRA TO POMALUJ GO KOSMETYKAMI I ZRÓB MU ZDJĘCIE! :D blocked odpowiedział(a) o 13:26 Każ mu wylizać witrynę sklepową w Najbliższym kebabie U brudnego Araba / Rumuna Każ mu udowodni jak bardzo mu na tobie zależy. Musi robić co ty mu każesz przez kilka dni lub dłużej :) Niech przez 2 tygodnie chodzi w damskich ciuszkach po domu :D blocked odpowiedział(a) o 10:44 blocked odpowiedział(a) o 23:49 Niech założy na siebie czerwoną sukienkę i pomaluje sobie usta szminką, a na koniec przejdzie przez ulice. Może to jest jak dla 5 latka ale miało być śmiesznie :) odpowiedział(a) o 15:55 Rozbierz go później go przywiąż do będzie przywiązany oklej go taśmą tak,żeby końcówke miał na go przywiązać tak ,żeby nogi miał rozkraczone i ręce też. żeby było mu widać pachy. zawiążmu oczy i usta zaklej taśma. I teraz możesz go łaskotać,a on nic nie może zrobić. MOżesz na niego coś wylać. takie tortury. Niech wskoczy do jeziora w ubraniach albo bez :D idzcie na plaże i zdejmij mu spodenki xd Niech myje aż do odwołania toalety hojoto odpowiedział(a) o 17:45 niech biegnie 2 okrążenia nago wokół budynku mieszkalnego w nocy Daj mu kartkę, która po obu stronach ma napis odwróć na drugą stronę. Niech pójdzię do damskiej toalety się załatwić nakleić karneko kuta*sa ;-p BadzSoba odpowiedział(a) o 23:50 Zakaz macanka piersi przez 2 tygodnie :D Niech Robi Ci Minetke Przez Tydzień :) Morze bez seksu przez 5 godzin? ciekawe czu wytrzyma :)Pozro z podlogi maja023 odpowiedział(a) o 17:21 Niech posprząta cały dom i przez tydzień niech gotuje xd przez miesiąc gotuje ,sprząta i pierze :D Przez miesiąc, ma Cię zawozić gdzie chcesz i kiedy chcesz, nawet, żeby Cię zawiózł o 3 w nocy na kebsa :p zocha9 odpowiedział(a) o 21:17 niech chodzi cały rtydzień w sukni blocked odpowiedział(a) o 19:09 Ma napisać sobie na czole ,,I'm a debil'' i chodzić tak po ulicy i w ogóle wszędzie do dnia twoich urodzin niech nie spotyka się z tobą przez tydzień Każ się wydżeć na cały gło coś bez sensu np. poduuuuuuuuuuuuszszszszkka Niech się napije z gwita wudki ! Zabierz mu buty, niech przez 2 dni chodzi boso. blocked odpowiedział(a) o 20:48 każ mu pójść na basen ale nie po to żeby pływać, niech czeka z tobą w damskiej szatni, oczywiście on ma być na golasa a jak zjawi się kto kolwiek niech zatańczy a potem wybiegnie na ulice i piszcąc pobiegnie do domu na golasa nagraj to wszystko i wrzuć do netu Niech ci do odwołania usługuje, myje toalete, liże buty, robi obiad ,sprząta itp... Niech. nie gra na komppie2. Nie pije piwa3. coś ci kupywać4. Bawić się z twoim rodzeństwem5. Pracować dla cb ja jak się zawsze zakładam, to o nic, wiem że to bez sens ;P kamil 90 odpowiedział(a) o 09:53 Niech ci zrobi masaż lub niech cos ubierze twojego i tak usługuje albo zwiaz mu rence i nogi i naklejsj tasme i zrywaj lub zrób mu depilacje plastrami z woskiem niech chodzi cały tydzień w sukni i niech pocałuje sie z jego wrogiem bez telewizji przez tydzien didixxxx odpowiedział(a) o 00:18 powiedz mu ,żeby spełniał wszystkie nawet najgorsze zachcianki :) niech się przygotuję na wywietrzenie portfela oczywiście może ci kupić tani mały podarunek ,albo...DIZAJNERSKĄ TORBĘ ZA TRZY STÓWY::::::::::::::)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))! Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Kup teraz na Allegro.pl za - Przegrany zakład 1933 Skander Stefania Kaniakowa (12968322573). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect!
Otóż ostatnio wygrałam zakład z kolegą i chciałabym mu dać taką śmieszną karę ;) Podkreślę że mamy dopiero 14 lat i żeby to nie było takie głupie ;) ODPOWIEDZI (5) chwilę temu ~niunia823 2010-10-24 20:37:44 Może każ mu podejść do jakiejś dziewczyny i pocałować ją :P To byłoby niezłe xD Odpowiedz na ten komentarz 2017-08-31 23:22:26 Żeby wysłał jakiemuś chłopakowi nudesy Odpowiedz na ten komentarz Xxanonimekxx 2017-08-31 23:21:03 Niech ustawi sobie związek z tobą na tydzień Odpowiedz na ten komentarz Xxanonimekxx 2017-08-31 23:22:53 Żeby poszedł z tobą na całodniowe zakupy Odpowiedz na ten komentarz Xxanonimekxx 2017-08-31 23:21:45 Niech ci kupi to co chcesz ! Odpowiedz na ten komentarz Zaloguj się by móc dodać komentarz.
Pracownik ma prawo do przerwy w pracy trwającej co najmniej 15 minut, która jest wliczana do czasu pracy. Jaką karę nałożyć na pracownika, jeżeli mimo istniejącego zakazu, opuści teren zakładu pracy? Obowiązujące przepisy dają pracownikom uprawnienie do wliczanej do 8 godzinnego czasu pracy 15 minutowej przerwy, w czasie której
Home Książki Literatura obyczajowa, romans NIEprzegrany zakład Cyniczny biznesmen i skromna kelnerka. Szansa na znajomość jak jeden na tysiąc. Szansa na miłość?… Kolejna powieść autorki Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc. Filip, zamożny przedsiębiorca, jak co roku bierze udział w świątecznej akcji organizowanej przez fundację na rzecz biednych dzieci. Nie z dobroci serca, ale by wykreować dobry wizerunek firmy. Tak trafia na list chłopca, który zaskakuje go swoim skromnym marzeniem. Filip upatruje w tym podstęp, co staje się powodem sprzeczki między nim a sekretarką, w wyniku której zawierają zakład. By przekonać się, kto ma rację, mężczyzna zdobywa adres rodziny nadawcy. Na miejscu, w ubogiej dzielnicy, drzwi otwiera mu zdezorientowana kobieta. Natalia jest samotną matką. Ciężko pracuje jako kelnerka, by utrzymać siebie i syna. Niespodziewane pojawienie się młodego biznesmena wywołuje zamieszanie i Natalia wyrzuca go za drzwi. Filip nie przywykł do takiego traktowania ani do kobiet obojętnych na jego urok. Nie potrafi jednak zapomnieć pięknych, orzechowych oczu Natalii. Postanawia nie odpuszczać. Pomiędzy tą dwójką rodzi się coś, przed czym oboje starają się bronić… Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 7,2 / 10 446 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty - Co pan tutaj robi? - Marszczę czoło, bo wspomnienia sprzed godziny uderzają we mnie ze zdwojoną siłą. -Teraz pan? Zdaje się, że chyba sprawnie ominęliśmy ten etap. - Jest pewny siebie. I nieźle wkurzony. Jego gniewne spojrzenie nie zwiastuje niczego dobrego. - Dlaczego nie możesz zachowywać się normalnie? Dlaczego wszystko utrudniasz? - Co pan tutaj robi? - Marszczę czoło, bo wspomnienia sprzed godziny uderzają we mnie ze zdwojoną siłą. -Teraz pan? Zdaje się, że chyba spra... Rozwiń Weronika Tomala NIEprzegrany zakład Zobacz więcej Natalia ukradkiem ociera łzę płynącą po policzku. Przysuwam się i siadam tuż za nią, przytulając ją do siebie. Nieważne, co pomyśli sobie mały. W tym momencie najważniejsza jest jej bliskość. Ta chwila. Święta. Oni. Ich i moje szczęście. Czuję magię wigilijnego wieczoru. Coś naprawdę w tym jest. Choć nie da się jej zobaczyć, można ją poczuć. Natalia ukradkiem ociera łzę płynącą po policzku. Przysuwam się i siadam tuż za nią, przytulając ją do siebie. Nieważne, co pomyśli sobie ma... Rozwiń Weronika Tomala NIEprzegrany zakład Zobacz więcej dodaj nowy cytat Więcej Powiązane treści
Polega on na zwrocie pieniędzy za przegrany zakład, dlatego też wiele bukmacherów proponuje na przykład pierwszy zakład gwarantowany do kwoty 150 złotych. Jeśli postawimy taką kwotę i przegramy, to firma zwróci ją nam na konto. Promocje i bonusy bukmacherskie dla stałych graczy. To też jest bardzo istotny aspekt każdej firmy.
Wiecie, jaka jest różnica między PKO a bankiem Grobelnego? Ten drugi już zlikwidowano. Zresztą razem z właścicielem. Niestety, ale niechęć do bankowców nie bierze się u mnie z pobieżnej lektury myśli pana Sarrazina z Bundesbanku (o nim będzie później), lecz z wizyty w PKO. Były to już moje drugie odwiedziny. Pierwszy raz poszedłem, by wręczyć godną butelkę prezesowi - była to kara za przegrany zakład futbolowy, mianowicie prezes trafnie wywróżył wielką karierę reprezentacji Hiszpanii z Xavim i Iniestą, brawo! Potem czas jakiś kontaktowałem się z bankiem wyłącznie za pośrednictwem plastykowego kartonika, dostarczanego pocztą. Ale… którymś razem i ja dałem się złapać na wędkę. Mianowicie zadzwoniła pani z banku i dalej namawiać, żebym coś u niej pożyczył. Ja - że pieniądze mam i dziękuję serdecznie. Ona - że wszelako zawsze mogą się przydać. Ja - że właściwie wszystko posiadam, poza zdrowiem, a tego nie kupię niestety. Ona - żebym przynajmniej towarzysko zajrzał...Mój opór złamał wreszcie setny, nachalny telefon (bardziej nachalne bywają tylko konkursowe SMS-y z radia, setki, a to już chyba stalking, karalny, w projekcie do 12 lat nawet!). Zrobiło mi się też żal tej kobiety, zresztą miły miała głos, i z litości poszedłem. Było warto. Żeby zobaczyć, że lichwa wcale nie zginęła (a przed wojną lichwą zwano już oprocentowanie powyżej 10!). Ale uwaga: będzie trochę cyferek. Niektórzy nie są zdolni do asymilacji. Jak choćby lisy w kurniku albo krokodyle na pływalni czy Polacy w ChicagoOtóż ta niewiasta (znów przekonałem się, że miły głos oznacza zazwyczaj szkaradną powierzchowność) zaoferowała pożyczkę. 100 tys. zł. Oprocentowanie roczne 21,85. Już to mną wzdrygnęło, bowiem mój wkład na koncie firmowym ten sam bank oprocentowuje w wysokości 0,01, zatem 2185 razy mniej!!! Policja!!! No, ale to preludium ledwie, bo poprosiłem o symulację pożyczki, na co ta kobieta, posiłkując się kalkulatorkiem, szybko wydała z siebie taki komunikat: Pożyczam 100 tys. zł. Otrzymuje Pan 84_231,81 (różnica trafia na jakieś konto ubezpieczeniowe, nie wiem czemu zresztą, skoro i tak muszę spłacić co do grosza). A oddaje Pan - tu poprosiłem o wodę jednak i krzesło -172395,92!!! Czyli ponad 200 proc.!!! Czyli 20 000 razy więcej, niż oni płacą mnie! I ta rażąca lichwa dzieje się w środku Warszawy, pośród jakiegoś podobno korporacyjnego ładu, gdzie jednak nazwanie bankierów krwiopijcami nie wydaje się przesadzone. Bo ja poszedłem sobie z miłą panią tylko zagadać, tak niegroźnie, gdy większość pożyczkobiorców czyni to wyłącznie z desperacji! I płakać będą do ostatka dni swoich, a po nich - być może zapłaczą i spadkobiercy (upadłościowej masy, rzecz jasna). A dziś zadłużone są już 2 mln Polaków. I oni "podatek bankowy", na odwrót, poznali, zanim go wprowadzono. I to dosłownie. Haracz! - No to jak, wziąłby pan? - spytała kobieta, zaraz jak oprzytomniałem. Odparłem: "Tak, ale tylko pod jednym warunkiem. Jakbym najpierw na głowę upadł!". I przypomniał mi się "Sęk": "2 tys. za psa? Ja mogę dać 30 zł...".No i dorzuciłem pytanie, czy w tym banku na śniadanie dostają kawior, a zapijają szampanem, ale pani odparła, że ona nie, może prezesi. No to zaiste ogromne muszą mieć apetyty. I tak żal zrobiło mi się wspomnianego Grobelnego. On, pionier wolnej bankowości, też nabijał ludzi w butelkę. Ale z gracją i właśnie na odwrót przede wszystkim, mianowicie obiecując ponad 200 proc., ale zysków! I choć klienci Bezpiecznej Kasy Oszczędności ich nigdy nie zobaczyli, jakąż rozkosz niebiańską mieli przez te kilka miesięcy rozliczni emeryci (co to wpłacili ok. 30 mld!), planujący zakup nowych sztucznych szczęk dla siebie, a willi i aut dla dzieci i wnucząt? Bezcenne!No i jeszcze raz dostali te kilka dni złudzeń, gdy Grobelny wyszedł z pudła i obiecał, że jak ktoś zadzwoni i przyjdzie do Kasy, to on wypłaci co do grosza, z odsetkami. No i nastąpił szturm tysięcy, pierwszy klient wpada z dzikim okrzykiem "Pieniędzy!", a na to Lech, niewinnie: "Przecież pisało w gazecie, że najpierw trzeba zadzwonić. A my, zdaje się, nie byliśmy umówieni"...Grobelnego niedawno ktoś skrycie zadźgał. Ale kogo zadźgać w zwykłym banku, gdzie właściciel zwykle jest niewidoczny? Ba, gdzie najczęściej działa przez ludzi i firmy podstawione, a nawet kraje? To taka zmyłka, jak słówko "British" - w nazwie BP. Wiecie, czemu Obama nie puścił BP z torbami, tylko dał się za nos kręcić? Bo BP to w dużej części własność amerykańskich funduszy emerytalnych i jak go USA zaduszą, to tak jakby dusiły własnych obywateli. I dlatego BP może sobie zapaskudzić tyle wody, ile tylko zapragnie, i zaśpiewać, że nie ma już dzikich plaż. Na Florydzie na zaczyna już od dobrobytu lekko odbijać. Jedni biorą się za młódki (jak Marcinkiewicz od Goldman Sachs), a inni - za pisanie książek (jak ten Sarrazin z Bundesbanku). Ostatnio głośno o tym drugim, że wywołał skandal, pisząc, że Niemców robi się niebezpiecznie mało i się likwidują. Ale… przecież to prawda i wystarczy się machnąć do Berlina, gdzie żyją jakieś 2 do 3 mln Turków (tak dużo, że szkoły bez Turków reklamują się jako… lepsze, do nich też śle dzieci tzw. elita - to nie ocena, lecz fakt). Sarrazin udowodnił dwie rzeczy - po pierwsze, że i w Niemczech w bankowości siedzą sami politycy, nie tylko u nas. Po drugie, że demografia i kultura mają swoje prawa i stare społeczeństwa roztopią się niebawem w nowych (niedawno to samo przecież wyliczyli Francuzi, że za lat naście bagieciarz w beretce stanie się mniejszością - widać to zresztą od dawna po ich futbolowej reprezentacji czy karierze Le Pena, a i obecnych ruchach "Sarko" też, przecież na tym właśnie wygrał on miażdżąco wybory). Pytanie jak temu roztapianiu przeciwdziałać, jeśli już trzeba. Sarrazin głośno rzekł przecież to, o czym każdy wie - że niektórzy nie są zdolni do asymilacji. Jak choćby lisy w kurniku albo krokodyle na pływalni, Murzyni w Argentynie czy Polacy w Chicago. Rozwiązanie, jak zawsze w dziejach, będzie zapewne siłowe i nieprzyjemne, trzeba jednak ludzi na to najpierw przygotować, a przybyszom dać szansę ucieczki (już Niemcy kiedyś godnie zapłaciły za wyjazd gastarbeiterom z Jugosławii choćby, mają to przećwiczone, a "Sarko" pakuje Romów na razie też elegancko, do samolotów). I dlatego Sarrazinów dotąd będzie przybywać, aż islamistów czy Romów ubywać. Bo Żydzi (tu Niemcy są wyczuleni i słusznie po polityce "Nur für Deutsche") asymilują się przecież wszędzie. Ale uczyli się tego tysiące lat, napodróżować musieli się sporo, a i mimo własnego państwa końca wcale nie jednak do banków - dziś nie podobają mi się wcale. Jak Butchowi, sławnemu gangsterowi z Dzikiego Zachodu, kiedy zamiast łatwej forsy natrafił na same kraty, zasuwy, strażników i systemy alarmowe…- Co się stało z tym starym, pięknym bankiem?- Bez przerwy go Cóż, to chyba niewysoka cena za piękno!Kiedyś ludzie napadali na banki, smutny fakt. Ale dziś, hm, częściej to banki napadają na ludzi. No, ale przynajmniej ja nie dałem się wczoraj okraść. Choć to złuda. Bo zaraz pewnie zadzwoni jakiś telefon... vRkmv.
  • 2kgp65yyp0.pages.dev/79
  • 2kgp65yyp0.pages.dev/58
  • 2kgp65yyp0.pages.dev/60
  • 2kgp65yyp0.pages.dev/69
  • 2kgp65yyp0.pages.dev/76
  • 2kgp65yyp0.pages.dev/34
  • 2kgp65yyp0.pages.dev/6
  • 2kgp65yyp0.pages.dev/63
  • kara za przegrany zakład